Zapraszamy do świetnego wywiadu z Agentem Ubezpieczeniowym Kamilem Błaszczykiem, który opowiada jak zwiększył sprzedaż produktów typu Best Doctor dzięki filmom Avatar Agenta.
AA: Cześć, Kamil. To miał być wywiad przed kamerą, ale nie chciałeś. 😊
KB: Cześć. Tak, pokazywanie się przed kamerą, czy kręcenie filmików na Facebooka nie jest czymś, w czym najlepiej się czuję. I właśnie dlatego tak się ucieszyłem, kiedy dowiedziałem się o Waszych filmach. Wyręczyliście mnie. 😊
AA: Czy odpowiada Ci, że w każdym filmie jest Twój wizerunek?
KB: Tak, to bardzo dobrze. Film zaczyna się mną i kończy, ale to nie ja tam mówię cały czas i nie chciałbym, bo w ten sposób byłbym postrzegany jako sprzedawca. Chcę, żeby ludzie widzieli we mnie doradcę. Nie chcę, żeby było mnie pełno, chcę uświadamiać i sprzedawać najlepsze produkty.
AA: Domyślam się, że nasze filmy Ci w tym pomagają. Które najczęściej wysyłasz?
KB: W ostatnich miesiącach skupiłem się na Finansowaniu Leczenia za Granicą.
AA: Opowiesz, w jaki sposób włączasz go do swojej pracy?
KB: Przede wszystkim mam taką zasadę, że nie naciskam. To klienci mają zadawać pytania, sami muszą poczuć, że taka polisa jest im potrzebna.
AA: Czyli chodzi o to, żeby klienci uświadomili sobie swoją potrzebę?
KB: Tak i właśnie film o leczeniu za granicą pomaga mi zacząć rozmowę z klientem. Kiedy rozmawiam z klientem, pytam co u niego czy u nich słychać? Odpowiadają i pytają mnie o to samo. Często wtedy mówię: „dużo roboty, teraz weszło to ubezpieczenie onkologiczne, jest bardzo popularne.” Klient zazwyczaj pyta, co to jest, na co ja odpowiadam: „mógłbym panu opowiadać przez 10 minut, ale wyślę panu film.” I nie chodzi o to, że ja nie lubię mówić, bo lubię i o innych ubezpieczeniach opowiadam klientom. Chodzi o to, że w przypadku nie znanego ubezpieczenia i to dotyczącego życia, zdrowia czy spraw emocjonalnych, na ludzi działa przede wszystkim obraz.
AA: Czyli wysyłasz film, klient go ogląda i co potem?
KB: Jak klient już obejrzy film, to wie, jakie pytania zadawać. Zadając pytania sam utwierdza się w tym, że to ubezpieczenie jest mu potrzebne. I że Ja, jako agent-doradca, a nie sprzedawca, jestem mu potrzebny. Bo w filmie nie jest podana cena, ani towarzystwo i klient tego sobie sam nie wyklika w Internecie. Film uświadamia potrzebę. A potem wchodzę ja, ktoś, komu klient ufa.
AA: Czy budowanie zaufania jest istotnym elementem Twojej pracy?
KB: To nawet nie jest element, tylko podstawa. Zaczynam zazwyczaj od rozmowy o leczeniu za granicą dla dzieci. Sam nie wyobrażam sobie oszczędzić 60 zł na zdrowiu dziecka i nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś się stało, a ja nie miałbym tej polisy. I niemal dla wszystkich klientów, którzy dowiadują się o leczeniu za granicą to jest oczywiste – takie ubezpieczenie dla dziecka. Kiedy jeszcze słyszą, jak niska jest składka, to to jest taki efekt: wow! Za taką cenę! Zazwyczaj potem pytają, jaki jest koszt dla dorosłego. Wtedy proponuję taki pakiet: leczenie za granicą dla dzieci i rodziców plus dodatkowo dla głównego żywiciela rodziny (na wypadek śmierci lub ciężkiej niepełnosprawności) – polisa na życie. Klient słucha i bardzo często pyta mnie: a ty jak jesteś ubezpieczony? Co byś mi tak od siebie doradził? Odpowiadam, że właśnie to jest taki pakiet, jaki ja mam. Ewentualnie, jeśli finanse grają rolę, to proponuję zostanie tylko przy leczeniu za granicą. Bo to jest tak: polisa na dom ułatwi ci życie, polisa na życie znacznie ci je ułatwi. Ale polisa taka jak leczenie za granicą zmieni twoje życie – to jest must have!
AA: Słychać, że wierzysz w to, co sprzedajesz klientom.
KB: To jest podstawa. Sprzedaję tylko to, co sobie bym sprzedał. I klienci mi wierzą, kiedy mówię o sobie. A kiedy to jest połączone z historiami z filmu, to naprawdę działa na wyobraźnię. Klienci bardzo szybko zaczynają przytaczać różne historie, najczęściej nieszczęśliwe, które zdarzyły się wśród rodziny czy znajomych.
AA: Czy klienci mają jakieś obawy związane z tym produktem?
KB: No to jest ciekawa rzecz, ale nie, nie mają. Kiedy poczują potrzebę i zobaczą, jak to może zmienić ich życie – to nie mają właściwie żadnych wątpliwości. I film tutaj też spełnia swoją rolę.
AA: Powiesz coś więcej?
KB: Ja na przykład mogę zapomnieć powiedzieć, że to ubezpieczenie obejmuje też koszty podróży osoby towarzyszącej, pobyt w hotelu czy tłumacza. To wszystko jest w filmie.
AA: Czyli wychodzi na to, że nasz film o finansowaniu leczenia za granicą po pierwsze pomaga klientom uświadomić sobie wagę tematu, a tobie rozpocząć rozmowę na już przygotowanym gruncie. A po drugie, uwzględniając te wszystkie szczegóły ubezpieczenia pozwala skupić się na tym co najistotniejsze?
KB: Dokładnie tak. Do tej pory moi klienci nawet nie mieli pojęcia, że taka polisa istnieje. Mnie wasz film bardzo zainspirował do sprzedawania tego ubezpieczenia. To jest moja misja.
AA: Widzę, że traktujesz to bardzo osobiście.
KB: Tak właśnie jest. Ja nie chcę, żeby kiedyś przyszedł do mnie klient, którego dotknęła tragedia i powiedział „A mogłem to kupić.” Choć może to nie zabrzmi najlepiej, to, jeśli ktoś z moich klientów lub członków ich rodzin poważnie zachoruje, chcę usłyszeć: „Kamil, dziękuję, uratowałeś mi życie.”
AA: Brzmisz nie tylko jak doradca (a na pewno nie sprzedawca), ale też jak ktoś, kto czuje odpowiedzialność i wręcz obowiązek szerzyć wiedzę i uświadamiać ludzi dla ich dobra.
KB: Wiesz, wielu szkoleniowców mówi, że sprzedając ubezpieczenia nie można działać przez pryzmat siebie. Ja mówię, że w ubezpieczeniach życiowych trzeba działać przez pryzmat siebie. Ja tak właśnie działam. Przede wszystkim jako człowiek, któremu można zaufać.
AA: Bardzo Ci dziękuję za tę inspirującą rozmowę.